MENU
Uzupełniać braki udręk Chrystusa? „Teraz raduję się, cierpiąc za was, i w moim ciele dopełniam braki cierpień Chrystusa za Jego Ciało, którym jest Kościół.” (Kol 1,24) [1] Próba odczytania.

Nie ma chyba we wszechświecie większej różnicy, większej przepaści aniżeli ta, która istnieje pomiędzy Stwórcą a stworzeniem. Od momentu Wcielenia, Bóg, ten ponadczasowy Absolut, wkroczył w historię ludzkości przybierając ludzką naturę i dokonał dzieła zbawczego tak doskonałego i kompletnego, że wydarzenie paschalne stało się największą tajemnicą wiary chrześcijańskiej. Jednak Apostoł Paweł w jednym z więziennych listów, adresowanym do Kościoła w Kolosach napisał, że miał dopełnić braki cierpień Chrystusa. W jaki sposób mamy odczytać to przesłanie?

W tej krótkiej rozprawie będę próbowała Kol 1,24 zinterpretować z kilku perspektyw, koncentrując się na wątkach „dopełnienie” i „braki”. Najpierw będę posługiwała się świadectwami Pisma Świętego, potem postaram się podążyć za przedstawioną przez XIX-wiecznego niemieckiego teologa koncepcją, która może okazać się równie pomocna dla naszych rozważeń.

Zacznijmy więc od Ewangelii.

Otóż u wszystkich synoptyków znajdziemy podobne opisy. W Ewangelii wg św. Marka czytamy:

„Potem przywołał tłum i uczniów i powiedział do nich: <Jeżeli ktoś chce iść za Mną, niech się wyrzeknie samego siebie, niech weźmie swój krzyż i niech Mnie naśladuje>” (Mk 8,34)

Prawie identyczne słowa zapisali także Mateusz[2] i Łukasz[3]. Możemy zatem stwierdzić, że to sam Chrystus Pan wezwał wiernych do współudziału w swoim dziele zbawczym, do jego „dopełnienia”.

Świadectwa o konieczności dopełniania przez członki Mistycznego Ciała dla jego dobra znajdziemy także i poza Ewangeliami. Jako przykłady niech służą nam następujące fragmenty:

„Gdyby jedna część była całością, to gdzież byłoby całe ciało? Tymczasem ciało jest jedno, mimo że składa się z licznych części. Nie może więc oko powiedzieć ręce: ‘Nie potrzebuję ciebie’, ani głowa nogom: ‘Nie potrzebuję was’.” (1 Kor 12,17-21)

„On także ustanowił apostołów, proroków, ewangelistów, pasterzy i nauczycieli, aby przygotowali świętych do pełnienia posług budowania Ciała Chrystusa, aż wszyscy osiągniemy jedność wiary i poznanie Syna Bożego, doskonałe człowieczeństwo, miarę wielkości według pełni Chrystusa.” (Ef 4, 11-13)

To jednak, że Pismo Święte daje świadectwa o konieczności dokonywania „dopełniania” wciąż nie daje nam odpowiedzi, w jaki sposób mamy rozumieć słowo Apostoła odnośnie „braków” cierpień Chrystusa. Spróbujmy sprawę rozpatrzeć z perspektywy historyczno-czasowej. Otóż Chrystusowa Ofiara na Krzyżu, mimo swojego ponadczasowego i eschatologicznego wymiaru została jednak osadzona w konkretnym czasie i stała się z ludzkiej perspektywy wydarzeniem przeszłym. „Braki” cierpień Chrystusa nie tyle wynikają z tego powodu, jakoby Jego Ofiara miała być niedoskonała i niekompletna, ile z tego, że świat istnieje w czasie a ludzie, którzy nie byli już naocznymi świadkami wydarzenia na Krzyżu i Zmartwychwstania, mogą potrzebować nowych świadectw wiary. Tej trudności był świadom sam Jezus, powiedział bowiem: „Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli” (J 20,29). Możemy więc twierdzić, że są to braki powstałe z powodu czasowego wymiaru świata i ograniczeń ludzkiej natury. Stąd poprzez znoszenie cierpień w imię i wzorem Chrystusa dla dobra Jego Ciała, będące uzewnętrznieniem chrześcijańskiej miłości, członki Ciała Chrystusowego mogą dać współczesnemu im światu najdobitniejsze świadectwa, i przez to uzupełnić „czasowe” braki udręk Chrystusa.

Musimy też pamiętać, że św. Paweł podjął temat cierpienia w Liście, który miał stanowić wskazówkę dla młodego Kościoła w Kolosach. Fakt ten pozwala nam przypuszczać, że Apostoł próbuje w ten sposób uświadomić koloseńskich chrześcijan, iż cierpienia są nieodłączną częścią zbawczego dzieła Chrystusa i że każdy chrześcijanin powinien być gotów pójść śladem Głowy i znosić cierpienia dla dobra wspólnoty. Aby jednak uniknąć takiej postawy, jakoby on sam i wierni mieli podjąć próbę męki w oparciu o swój własny heroizm czy własne „ja”, Apostoł pisze dalej: „Właśnie dlatego się trudzę, by walczyć Jego mocą, która jest we mnie” (Kol 1, 29). Jest to więc niejako wezwanie do całkowitego zawierzenia Chrystusowi i do stałej gotowości podjęcia próby męki Jego mocą, mocą Chrystusa, gdy zajdzie taka konieczność.

Johannes Hopffe, „Udzielanie Boskich łask poprzez Kościół i sakramenty”

To jednak, że jesteśmy wezwani do dopełniania Ofiary Chrystusa, czy – jak pisał Paweł – dopełniamy „braki udręk Chrystusa” nie czyni nas zbawicielami bądź odkupicielami samych siebie, gdyż zostaliśmy już „odkupieni nie czymś przemijającym, srebrem lub złotem, ale drogocenną krwią Chrystusa jako Baranka bez skazy i zmazy” (1 P 1,19). Nasz współudział w Ofierze Chrystusa ma polegać na otwieraniu się na Chrystusowe działanie przebóstwienia[4]. Przez określenie „przebóstwienie” należy rozumieć Boże działanie na nas przez nasze „uczestnictwo, czyli (człowiek) może otrzymać na mocy udziału i daru właściwości życia Bożego: wolność, świętość, sprawiedliwość, miłość, nieśmiertelność i niezniszczalność”[5]. Innymi słowy, owo przebóstwienie nie dokonuje się bez naszej woli i naszego udziału. Ewangelista Łukasz w swoich zapisach podkreślił znaczenie „codzienności”. U niego słowa Chrystusa miały brzmieć: „[…] niech codziennie bierze swój krzyż i niech Mnie naśladuje” (Łk 9,23). Słowo „codziennie” skłania nas do rozumienia krzyża i ofiary szerzej niż tylko jako męka, prześladowania czy – w radykalnym przypadku – męczeńska śmierć, bo przecież takie radykalne przypadki nie mogłyby się wydarzać codziennie. Słowa Jezusa możemy zatem pojąć jako wezwanie do podjęcia codziennych trudów i zmagań, do traktowania powszednich zajęć jako czyny ku chwale Boga. Właśnie poprzez te codzienne starania i zmagania, podjęte dobrowolnie i w wierze w uzdrawiającą siłę Chrystusa, nasza ludzka natura poddana zostaje Jego uświęcającemu działaniu a sami stajemy się coraz bardziej do Niego podobni. Co za tym idzie, stajemy się wonią miłą Bogu i żywą ofiarą złożoną ku chwale Ojca. W tym znaczeniu możemy powiedzieć, że Ofiara Chrystusa, dokonana dwa tysiące lat temu na Krzyżu znajduje dziś dopełnienie w nas. Innymi słowy, Chrystusowa Ofiara, rozumiana jako wykupienie ludzkości nabiera nowej treści: oto sam Chrystus dopełnia swoją Ofiarę w nas przez nasz współudział i już nie jako wykupienie, lecz uświęcenie dla naszej ludzkiej natury.

Po bardzo pobieżnym przeglądzie kilku wybranych świadectw, jakie daje nam Pismo Święte, warto też sięgać po interpretacje teologów. Pomocna do interpretacji stwierdzenia autora Listu do Kolosan może się okazać również teza, jaką przedstawił XIX-wieczny niemiecki teolog Matthias Scheeben w swojej książce pt. Tajemnice chrześcijaństwa. Przyjrzyjmy jej się bliżej.

Otóż Scheeben twierdzi, że Ofiara Chrystusa, z racji swojego latreutycznego charakteru[6] jest otwarta na dalsze, zewnętrzne dopełnienie. Owo dopełnienie, według Scheebena, miałoby polegać na włączeniu całej ludzkości do latreutycznej Ofiary Chrystusa, czyli do oddawania Bogu Jemu należnej chwały. Włączenie takie z kolei stanie się możliwe, jak podkreślił autor książki, w Kościele, w którym cała ludzkość i Chrystus tworzą jedną organiczną jedność:

Całe Ciało Mistyczne ma się złożyć w ofierze Jego mocą i na wzór Jego fizycznego ciała. Jak ofiara Chrystusowa nie posiada jakiegoś ogólnego tylko symbolicznego znaczenia, ale jest na wskroś realna, tak również jako ofiara wspólnoty ludzkiej nie tylko ma przedstawiać to, co ludzkość dla uczczenia Boga uczynić może i powinna, ale musi koniecznie być dla niej skutecznym wzorem ofiary rzeczywistej.[7]

Z tego właśnie powodu, jak zauważa niemiecki teolog, „Chrystus dokonał przemienienia swojego ciała na swoim Ciele Mistycznym”[8], by łączyć „ze sobą odkupioną ludzkość w jedno całopalenie, wypełniając w ten sposób najwyższy cel stworzenia, jakim jest chwała Boża”[9]. „W tej myśli – dalej pisze Scheeben – pragnie Apostoł dopełnić w swoim własnym ciele, czego nie dostaje jeszcze cierpieniom Chrystusowym”[10].

Koncepcję Scheebena możemy zatem rozumieć w następujący sposób: Ofiara Chrystusa, która dokonała się na Krzyżu nie była motywowana grzechem i zbawieniem, lecz była ukierunkowana na oddawanie chwały Bogu Ojcu. Gdyby Chrystusowa Ofiara była umotywowana zbawieniem, to w żaden sposób nie bylibyśmy w stanie jej dopełniać. Jej latreutyczny wymiar zaś pozwala, a nawet zobowiązuje nas jako członki Mistycznego Ciała Chrystusa, do włączenia się do aktu uwielbienia Boga mocą i wzorem Głowy. W tym znaczeniu każdy, kto poprzez sakrament Chrztu został włączony do Mistycznego Ciała Chrystusa może, a nawet powinien w realny sposób dokonywać dopełnienia Ofiary Chrystusa.

Reasumując powyższe rozważania, słowa św. Pawła możemy odczytać jako pełne najwyższej miłości przesłanie i zachętę Apostoła skierowaną nie tylko do Kolosan, ale też do wszystkich pokoleń chrześcijan, abyśmy „wierząc, mieli życie w Jego imię” (J 20,31).

 Tingting Zhang

Zwycięski tekst napisany w ramach dorocznego konkursu organizowanego dla Studentów DSFT na zak. roku 2016/2017. 

BIBLIOGRAFIA:

Pismo Święte, wydanie świętego Pawła

Biblia Poznańska

Jezus Chrystus jedyny pośrednik. Rzecz o odkupieniu i zbawieniu. Bernard Sesboüé

Tajemnice chrześcijaństwa. Matthias Scheeben.

Ewangelia i tradycja Bernard Sesboüé SJ

[1] Pismo Święte, wg  tł. wydania św. Pawła.

[2] Zob. Mt 16,21.

[3] Zob. Łk 9,23.

[4] W tej pracy pojęcie przebóstwienie zostaje przedstawione w oparciu o książkę Bernard Sesboüé SJ pt. Jezus Chrystus jedyny pośrednik. Rzecz o odkupieniu i zbawieniu. Według Sesboüé, owo przebóstwienie ma się dokonać „na drodze wiodącej człowieka od źródła do celu.[…] Wszystko zaczyna się od wybrania człowieka, czyli od jego powołania do przebóstwienia. […] Stworzenie jest już zatem przebóstwieniem w stanie początkowym. […] Od tego początku aż do ostatecznego celu człowieka rozwija się dynamika, która w ciągu historii zbawienia, pomimo grzechu, umożliwi człowiekowi stanie się przebóstwionym partnerem Boga”. – Jezus Chrystus jedyny pośrednik. Rzecz o odkupieniu i zbawieniu. W drodze. 2015. T.1, s.285.

[5] Bernard Sesboüé SJ, Jezus Chrystus jedyny pośrednik. Rzecz o odkupieniu i zbawieniu. Wyd. W drodze. 2015. T.1, s.284.

[6] „Najwyższiym zadaniem Boga-Człowieka jest nieskończone uwielbienie Boga, którego miał dokonać w sobie i w swoim Mistycznym Ciele, […] Wszyscy zgodnie przyjmują, że najlepszym i najdoskonalszym sposobem uwielbienia Boga jest ofiara. Jeżeli tedy Bóg-Człowiek ma przynieść Bogu chwałę w sposób możliwie najdoskonalszy i najlepszy, to musi złożyć ofiarę latreutyczną, posiadającą wartość nieskończoną.” Matthias Scheeben (1835-1888), Tajemnice chrześcijaństwa, tł. Jan Rostworowski, Ignacy Bieda. Wydawnictwo Apostolstwa Modlitwy, 1970 Kraków. s.345

[7] Matthias Scheeben (1835-1888), Tajemnice chrześcijaństwa, przeł. Jan Rostworowski, Ignacy Bieda. Wydawnictwo Apostolstwa Modlitwy, 1970 Kraków. s.351

[8] Ibidem, s.351

[9] Ibidem, s.354

[10] Ibidem, s.351

BACK TO TOP