MENU
O stworzeniu 22. Odpowiedniość stworzenia ewolucyjnego

Jako ksiądz, którego funkcją jest doglądanie finansowanego przez NIH (National Institutes of Health) laboratorium badającego molekularne mechanizmy śmierci komórkowej, otrzymuję wiele pytań z dziedziny nauki i religii zarówno od osób wierzących, jak i niewierzących. Drugim pod względem popularności pytaniem merytorycznym – po tym najbardziej oczywistym „czy wierzysz w ewolucję?” – jest pytanie o cel: dlaczego Bóg chciał wykonać swoją pracę za pomocą procesu ewolucyjnego, a nie stworzył od razu złożonych istot żyjących przez szczególny akt stworzenia?

„Adam nazywający zwierzęta”

Oczywiście istnieje wiele możliwych odpowiedzi na takie pytanie o celowość, ale doszedłem do wniosku, że najbardziej naświetlającą problematykę i często najbardziej zaskakującą odpowiedzią, jaką mogę podać, jest argument oparty na myśli wielkiego średniowiecznego scholastycznego myśliciela, św. Tomasza z Akwinu. Wspomniany argument teologiczny dotyczy odpowiedniości stworzenia ewolucyjnego.

W swoim projekcie wiary szukającej zrozumienia św. Tomasz często posługuje się argumentami teologicznymi dotyczącymi odpowiedniości, aby ukazać znaczenie, piękno i mądrość działania Boga w świecie. Argumentacja oparta o pojęcie odpowiedniości wymaga od nas zrozumienia dlaczego osiągamy jakiś cel skuteczniej i bardziej odpowiednio poprzez wybór konkretnie takiego, a nie innego środka. W tym sensie, jak wyjaśnia sam św. Tomasz, wybór przejażdżki konnej jest bardziej odpowiedni niż pójście na piechotę, jeśli ktoś chce szybko dotrzeć do celu podróży (por. Suma teologii III, q. 1, a. 2). Argumenty teologiczne z odpowiedniości próbują wyjaśnić w jaki sposób wybór konkretnego środka przez Boga pozwolił Mu osiągnąć cel działań w najwłaściwszy sposób.

Ważne jest, aby zaraz na początku przyjąć do wiadomości, że argumentów teologicznych z odpowiedniości nie da się dowieść. Innymi słowy, nie są one w stanie w sposób konieczny doprowadzić do określonego wniosku. Nie mogą dowieść, że coś musi być takie, jakie rzeczywiście jest. Komuś może być wygodnie wsiąść na konia aby pokonać odległość z Rzymu do Neapolu (230 km) w dwa dni, ale ktoś inny mógłby tak naprawdę przejść tę odległość na piechotę idąc cały dzień i całą noc. Argumenty teologiczne z odpowiedniości nie rozstrzygają w kwestiach doktrynalnych. Są one próbą ukazania wewnętrznej spójności i mądrości Bożego projektu, sztuki Bożej objawionej przez Boga, który jest prawdziwy, dobry i piękny.

Argumenty te zostały wysunięte przez teologów chrześcijańskich na przestrzeni historii Kościoła celem zilustrowania spójności i przejrzystości oraz piękna wiary chrześcijańskiej. Przykładowo, autor Listu do Hebrajczyków argumentuje, „Przystało bowiem Temu, dla którego wszystko i przez którego wszystko, który wielu synów do chwały doprowadza, aby przewodnika ich zbawienia udoskonalił przez cierpienie” (Heb 2,10).

Wracając do tematu celowości stworzenia w świetle chrześcijańskiej tradycji teologicznej, możemy sformułować pytanie w sposób następujący: Dlaczego było odpowiednie dla Boga wykonanie tego dzieła przez ewolucję, a nie za pomocą szczególnego aktu stworzenia?

„Stworzenie zwierząt”

Aby odpowiedzieć na to pytanie, przypomnijmy, że dla św. Tomasza argumenty teologiczne z odpowiedniości są próbą wyjaśnienia w jaki sposób obranie konkretnego środka przez Boga pozwoliło Mu jak najbardziej odpowiednio osiągnąć cel działań. Zatem, aby pojąć argument na rzecz odpowiedniości stworzenia przez Boga za pomocą ewolucji, powinniśmy zacząć od sprecyzowania celu stworzenia. Dlaczego Bóg stworzył?

W kontekście katolickiej tradycji teologicznej odpowiedź na powyższe pytanie dotyczące celu stworzenia jest jasna: Bóg chciał stworzyć, ponieważ chciał ukazać i przekazać swoją chwałę. Katechizm Kościoła Katolickiego, pełne autorytetu kompendium doktryny katolickiej, naucza, że „Pismo i Tradycja nigdy nie przestają uczyć i świętować tę fundamentalną prawdę: Świat został stworzony dla chwały Boga” (KKK nr 293).

W jaki sposób Bóg komunikuje swoją chwałę stworzeniom? Według św. Tomasza, Bóg komunikuje swoją chwałę stworzeniom poprzez obdarzenie ich uczestnictwem w swoim istnieniu. Stworzenia istnieją, ponieważ Bóg, którego esencja jest tożsama z egzystencją, daje im udział w swoim istnieniu. To jest fundamentalne metafizyczne rozróżnienie między Stworzycielem a jego stworzeniami: On jest istnieniem z natury, a one mają istnienie przez uczestnictwo w Jego istnieniu.

Jednocześnie św. Tomasz wyjaśnia, że Bóg dzieli się swoją doskonałością ze stworzeniami poprzez zaproszenie ich do uczestnictwa w swojej przyczynowości, która uwidacznia się w świecie poprzez Boże panowanie nad stworzeniem.

„Rządzenie ma na celu doprowadzenie rządzonych rzeczy do doskonałości. Wynika z tego, że tym lepsze będą rządy, im rządzący udzieli większej doskonałości rządzonym rzeczom. Otóż większa doskonałość okazuje się wtedy, gdy ktoś jest dobry sam w sobie i  zarazem jest przyczyną dobroci dla innych, niż gdyby był dobry li tylko sam w sobie. I dlatego tak Bóg rządzi rzeczami, że niektóre rzeczy ustanowił w charakterze rządzących przyczynami innych rzeczy. Tak jak profesor nie tylko kształci swoich uczniów na uczonych, ale także na nauczycieli innych” (Suma teologii I, q. 103, a. 6).

Innymi słowy, według św. Tomasza osiąga się wtedy większą doskonałość. Zatem, Bogu bardziej przystoi, by dzielił się przyczynowością ze swoimi stworzeniami, czyniąc z nich prawdziwe przyczyny, które mogą coś powodować za pomocą własnej natury, niż aby pozostał jedyną przyczyną działającą we wszechświecie.

„Ewa wyłaniająca się z żebra Adama”

Wyjaśniałem to moim studentom w Providence College mówiąc, że łatwo istotom ludzkim napisać książkę, ale jest rzeczą dla nich niemożliwą zrobić książkę, która pisze siebie samą. Bóg natomiast nie tylko jest przyczyną, ale również stwórcą stworzeń, które same w sobie są przyczynami. Działając w ten sposób, ukazuje On swoją moc w szczególny sposób, który sygnalizuje Jego wszechmoc.

W oparciu o powyższy tomistyczny argument teologiczny, sugeruję, że dla Boga było odpowiednie wykonać pracę poprzez ewolucję, a nie za pomocą stworzenia wszystkich gatunków od razu na początku, ponieważ w ten sposób był On w stanie obdarzyć swoje stworzenie – wszechświat materialny wraz z każdym stworzeniem w jego obrębie – udziałem w swojej przyczynowości. W ten sposób, w sposób pełniejszy komunikuje On swoją doskonałość stworzeniu, ukazując jeszcze wyraźniej swoją chwałę. Jak zauważa św Tomasz, „Gdyby Bóg rządził sam, odebrałby rzeczom tę doskonałość, jaką jest bycie przyczyną” (Suma teologii, I, q. 103, a. 6, ad 2).

Odnotujmy, że nie chodzi tutaj o przyczynowość, która pozwala stwarzać coś z niczego, ponieważ tego rodzaju przyczynowość jest prerogatywą tylko i wyłącznie Boga, jedynego stworzyciela. Chodzi tutaj o przyczynowość pozwalającą wprowadzić coś nowego i odmiennego w uprzednio istniejącą materię. Stworzenia nie mają również udziału w przyczynowości, którą filozofowie nazywają przyczynowością pierwotną. Przeciwnie, przyczynowość, o którą nam chodzi, nazywana przyczynowością instrumentalną, to taka, w której Bóg, przyczyna pierwotna, aktywuje przyczynowość instrumentalną swoich stworzeń w taki sposób, że zarówno On jak i one mogą działać razem całkowicie i w pełni – tak jak autor i jego pióro działają razem całkowicie i w pełni aby napisać list. To właśnie taka przyczynowość stanowi fundament ewolucji biologicznej.

Moim zdaniem przynajmniej trzy dalsze punkty wypływają z argumentu teologicznego na rzecz odpowiedniości stworzenia ewolucyjnego. Po pierwsze, sugeruję, że skoro Bóg chciał przygotować odpowiednią materię do stworzenia ciała ludzkiego przez swoje stworzenia, było dla Niego również odpowiednie dla osiągnięcia tego celu posłużenie się ewolucją a nie żadnym innym środkiem, ponieważ z perspektywy opatrzności Bożej ewolucja jest wielce efektywnym sposobem na to, by za pomocą nieosobowych przyczyn wygenerować nowe i zdolne do adaptacji formy życia na dynamicznej i podlegającej stałym zmianom planecie.

Fot. Jinny

Weźmy jako przykład asteroidę która stworzyła Krater Chicxulub, uderzając około 66 milionów lat temu w to co obecnie jest półwyspem Yucatan w Meksyku. Istnieją poważne dowody wskazujące na to, że uderzenie tej asteroidy, które pozostawiło szeroki na 177 km krater, obecnie ukryty ponad kilometr pod ziemią, poskutkowało masowym wymarciem dinozaurów na granicy okresów kredy i paleogenu. To masowe wyginięcie opustoszyło nisze ekologiczne na całej planecie, które odtąd mogły zostać zapełnione nową florą i fauną.

Moim zdaniem ewolucja była najbardziej efektywnym i owocnym środkiem, w ramach którego Bóg posłużył się nieosobowymi przyczynami aby wyprodukować nowe formy życia po tym ogólnoplanetarnym wyginięciu dinozaurów, ponieważ Darwinowski mechanizm ewolucyjny może kształtować i zmieniać uprzednio istniejące formy życia tak, że ich potomstwo, które przeżyje, może się dywersyfikować i adaptować do większej ilości dostępnych nisz ekologicznych.

Poza tym, z racji na dogodność ewolucji, jestem również zdania, że Bóg nie „marnował” życia w procesie ewolucyjnym. To zarzut często podnoszony przez kreacjonistów w dyskusjach z teizmem ewolucyjnym. Przykładowo, Henry Morris z Instytutu Badań nad Stworzeniem argumentuje, że ewolucji nie można pogodzić z chrześcijaństwem, ponieważ:

„Standardowa koncepcja ewolucji zakłada rozwój niezliczonych wadliwych form i gatunków przeznaczonych na wymarcie oraz bezużytecznych, a nawet szkodliwych organizmów. Jeśli to jest Boska 'metoda stworzenia’ to dziwne, że mógłby się On uciec do tak okrutnych, przypadkowych, nieefektywnych i generujących straty procesów”.

Michał Anioł, „Dawid” (fot. Marco Crupi)

Odpowiadając na powyższy zarzut: nikt nie sądzi, że Michał Anioł „marnował” marmur, gdy po wykonaniu Dawida, arcydzieła mistrza, pozostały odpady marmuru. Nie ma straty tam, gdzie sprawca właściwie osiąga swój cel. Ponadto, sugerowałbym, aby nie uznawać wymarłych gatunków za bezużyteczne śmieci. Przeciwnie, poza ukazaniem chwały Boga w czasie swojego istnienia, były one koniecznymi „resztkami” procesu ewolucyjnego, którym posłużył się Bóg aby wygenerować widoczne dziś nowe i zróżnicowane formy życia w sposób, który najpełniej ukazuje Jego chwałę.

Ostatecznie przecież, według św. Tomasza, Bóg stworzył różnorodne stworzenia, ponieważ żadne pojedyncze stworzenie nie jest w stanie być adekwatnym odzwierciedleniem doskonałości Boga:

„Musimy stwierdzić, że różnorodność i wielość bytów była intencją pierwszego sprawcy, którym jest Bóg: powołał On byty do istnienia po to, by Jego dobro mogło zostać zakomunikowane stworzeniom i było przez stworzenia reprezentowane. A ponieważ Jego dobroć nie mogła być adekwatnie reprezentowana przez jedno tylko stworzenie, stworzył wiele stworzeń, stworzeń różnorodnych. W ten sposób to, czego brakowało temu jednemu do możliwości reprezentowania dobroci Boga, może zostać uzupełnione przez jakieś inne stworzenie. Ponieważ dobroć, która w Bogu jest prosta i jednolita, staje się skomplikowana i podzielona między stworzenia, cały wszechświat razem uczestniczy w Bożej dobroci w sposób bardziej doskonały i lepiej ją reprezentuje niż jakiekolwiek pojedyncze stworzenie” (Suma teologii I, q. 47, a. 1).

Fot. Lawrence Lew OP

Tak więc moim zdaniem przystało Bogu to, że wykonał On dzieło stworzenia przez ewolucję a nie chciał posłużyć się jednym, szczególnym aktem stworzenia, ponieważ działając przez ewolucję był On w stanie wytworzyć więcej gatunków aby odzwierciedliły Jego chwałę: cztery miliardy gatunków wyprodukowanych na przestrzeni trzech miliardów lat to o wiele więcej, niż osiem milionów dzisiaj istniejących gatunków. W rzeczywistości byłoby rzeczą ekologicznie niemożliwą, aby wszystkie cztery miliardy gatunków żyły razem na naszej planecie, ponieważ w danym momencie liczba nisz ekologicznych na naszej planecie jest ograniczona.

Innymi słowy, ilość gatunków i pojedynczych organizmów mogących utrzymać się przy życiu dzięki naszej planecie w danej chwili jest ograniczona. Niektóre z gatunków wręcz wykluczają się wzajemnie. Jeśli równocześnie istniałby wielki mięsożerny dinozaur, Tyrannosaurus rex, oraz słoń azjatycki Elephas maximus, ten pierwszy zmiótłby drugiego z powierzchni ziemi. Niemniej dzięki rozwojowi ewolucyjnemu, a nie szczególnemu aktowi stworzenia, te gatunki były w stanie istnieć w różnych momentach historii aby w sposób unikatowy ukazać chwałę swojego Stworzyciela. Powtarzam: te gatunki nie poszły na straty.

Podsumowując, zadajmy pytanie: Dlaczego Bóg chciał wykonać pracę przez proces ewolucyjny a nie za pomocą szczególnego aktu stworzenia? Ponieważ to lepiej ukazuje Jego chwałę i moc. Ponieważ to skuteczniej wskazuje na to, że jest On Bogiem.

Nicanor Pier Giorgio Austriaco OP

Tekst pochodzi ze strony Thomistic Evolution. A Catholic Approach to Understanding Evolution in the Light of Faith, prowadzonej przez grupę dominikańskich naukowców ze Stanów Zjednoczonych: o. Nicanora Austriaco OP, o. Jamesa Brenta OP, br. Thomasa Davenporta OP i Johna Baptista Ku OP. Serię zamieszczamy na naszej stronie za zgodą autorów. Tłumaczenie na polski: Magdalena Panz-Sochacka.

Wykorzystane grafiki:

  • Adam nazywający zwierzęta, iluminacja z: Northumberland Bestiary, XIII w., ms. 100, fol. 5v, obecnie w J. Paul Getty Museum.
  • Stworzenie zwierząt, iluminacja z: The Taymouth Hours, XIV w., ms. Yates Thompson 13, fol. 18r, obecnie w British Library.
  • Ewa wyłaniająca się z żebra Adama, iluminacja z: św. Ambroży, Hexameron, XII w., ms. Lescalopier 30, fol. 10v, obecnie w Bibliothèques d’Amiens Métroplole; za: discardingimages.
  • Dinozaur, fot. Jinny / CC BY-NC-ND 2.0.
  • Michał Anioł, Dawid, XVI w., obecnie w Galleria dell’Accademia; fot. Marco Crupi / CC BY-NC-ND 2.0.
  • Dinosaur fodder..., fot. Lawrence Lew OP / CC BY-NC-ND 2.0.

 

BACK TO TOP